Miniony tydzień w teamie Accent-bikes stanął pod znakiem wyścigu Sudety MTB Challenge.
To jedna z najstarszych etapówek MTB odbywających się na terenie Europy Środkowej. 18 lat doświadczeń sprawia, że wyścig ten cieszy się popularnością nie tylko wśród polsko-czeskich uczestników, ale również wśród kolarzy z całego świata. To dobra okazja, aby zmierzyć się z topowymi zawodnikami w rywalizacji na pięciu zupełnie różnych etapach z wyraźnie mocno określonym charakterem.
Impreza nieprzerwanie organizowana od 2005 roku przeprowadzona na trasach polsko-czeskiego pogranicza, trzymających odpowiedni balans pomiędzy wymagającymi sekcjami technicznymi, niekończącymi się singlami, a transferowymi drogami szutrowymi i widokowymi duktami. Istotnym elementem tej edycji zawodów była ograniczona do niezbędnego minimum logistyka etapowa. Dwie miejscowości - Stronie Śląskie (baza zawodów) oraz oddalony o 6 km Lądek Zdrój były jedynymi punktami startu i mety imprezy. Do wyboru dwa warianty „classic” (etap przeciętnie trwający ok. 4 godzin dziennie) oraz wersja skrócona – „lite” stanowiąca ok. 65-70% długości i czasu opcji podstawowej.
Bartek Mikler i Piotr Żebrowski wystartowali w klasyfikacji Team - w parze na najdłuższym dystansie. Zawodnicy jednego zespołu zobowiązani są do wspólnego pokonywania trasy Sudety MTB Challenge. Różnica czasu między zawodnikami tego samego zespołu nie może przekraczać 20 sekund.
Na pierwszym etapie Bartek i Piotr musieli poznać swoje możliwości. Bartek jest zdecydowanie szybszym i mocniejszym zawodnikiem od swojego partnera. Jednak Piotr w swoim dorobku ma sporo przejechanych etapówek i długoletnie doświadczenie. Warto wspomnieć, że dzieli ich różnica dwudziestu lat.
Prześledźmy zatem jak wyglądały poszczególne etapy wyścigu:
Pierwszy etap panowie kończą na czwarta miejscu. Not bad :)
Drugi etap charakteryzuje mocna i równa jazda. Jednak pod koniec etapu Piotr lekko opada z sił i tempo pary mocno maleje. Tego dnia panowie ponawiają wynik z dnia poprzedniego i kończą etap na czwartym miejscu.
Trzeci etap to zdecydowanie jazda na czas. Do pokonania 35km - w tym od samego startu długi podjazd. Bartek zalicza przysłowiową "glebę" na śliskim mostku. Jednak nie przeszkodziło to w zdobyciu trzeciego miejsca na mecie.
Czwarty etap - 80% trasy prowadziło po singlach. Ani Bartek, ani Piotr za nimi nie przepadają. Na końcówce doganiają parę, która jechała na trzecim miejscu. Stara przepowiednia mówi, że gdy coś idzie za dobrze, to musi się w końcu spie... I tak też było tym razem - Piotr zagapił się i nie wiedział, że walczymy z nimi o podium. Nie zafiniszował. Panowie przegrali podium o 2 sekundy.
Czwarty etap - najtrudniejszy ze wszystkich. Długie, strome podjazdy i techniczne zjazdy po kamieniach i korzeniach to było wyzwanie. Ten dzień również nie obył się bez niespodzianek - klasyk klasyków - Bartek złapał gumę na zjeździe ze Śnieżnika. Opona została szybko załatana i Barek ruszył ze zdwojoną mocą. Gdy panowie zaczęli narzekać na brak przygód, pojawiły się opady. Kolejne godziny pedałowania w deszczu sprawiły, że opona zaczęła się rozszczelniać i na ostatnich 5km do mety zabrakło powietrza. Gdyby nie wkładki, w które zawodnicy wyposażyli swoje koła, byłoby naprawdę trudno dojechać do mety z tak dobrym wynikiem. Bartek i Piotr zakończyli wzmagania na czwartym miejscu i na tej pozycji uplasowali się również w klasyfikacji generalnej.
Gratulujemy! To był udany wyścig, a rywalizacja w parze przyniosła panom sporo wrażeń, nowego doświadczenia oraz osobistych wniosków. Bartek zapowiada, ze za rok startuje solo i będzie walczył o pierwsze lokaty w klasyfikacji generalnej.
Wyścig relacjonował: Bartosz Mikler